czwartek, 8 listopada 2012

Po burzy wychodzi słońce:)

Spięłam się w sobie i wróciłam do ćwiczeń! Niewątpliwy wpływ miała na mnie strona Ewy Chodakowskiej, na której aż roi się od pozytywnych wibracji. Widząc te rzesze aktywnych osób najnormalniej w świecie zrobiło mi się głupio, że jestem taka słaba...Doszłam do wniosku,że jestem już bardzo blisko stanu,który zawsze dopadał mnie podczas walki z tymi nieszczęsnymi kg,cm i zbędnościami jakie noszę całe życie czytaj stan:"a w duszy te diety i ćwiczenia"...Stwierdziłam,że po raz kolejny dążenie do upragnionego celu może skończyć się fiaskiem przez brak widocznych efektów na wadze...Jednak weszłam do folderu "zmiany"znajdującego się na moim komputerze zobaczyłam swoje zdjęcie z lutego. Popatrzyłam do lustra po kąpieli i stwierdziłam "kurde dziewczyno w grudniu urodziłaś dziecko, nigdy nie byłaś super szczupła, ale jak na 11m-cy po porodzie, niektóre zapuszczone mamy mogą Ci tylko pozazdrościć:)". W wolnej chwili postaram się zestawić comiesięczne fotografie i pochwalę się w końcu tym jak wyglądałam wtedy i jak wyglądam teraz.
Czasem trzeba upaść, żeby podnieść się jeszcze bardziej zdeterminowanym i silniejszym.
Tymczasem zabieram się za ćwiczenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz