piątek, 18 stycznia 2013

Jest laptop,będą wpisy:)

Odrobinę czasu zajęło mi zorganizowanie nowego laptopa, ale jest i będę teraz nadrabiała kilka zaległości.
Dodam,że ostatni zalała moja księżniczka i niestety mimo kilkukrotnych prób ratowania laptop jest już w lepszym świecie:)
Niestety w moich postępach szału nie ma, ponieważ z powodu strasznego bólu stawów nie ćwiczyłam od ponad miesiąca a i z dietą strasznie pofolgowałam.
Jedyny plus tego,że nie było spadków jest to,że zwyżki jedyny kg.
Dokładnie rok po porodzie czyli 14.12 było mnie mniej o 27 kg+moja 10 kg roczna dzidzia.
Znajomi nie poznają mnie na ulicy i wszyscy pytają o złoty środek,dietę cud? Z przykrością przyznaję,że nie znam takowego, a na efekt mojej metamorfozy miało wpływ wiele czynników takich jak wylewany pot przy ćwiczeniach ponad normy wytrzymałości,częste wyrzeczenia i ciągła walka ze swoimi wyrzeczeniami...
Początkiem grudnia wybrałam się do Nature House w celu wykonania pomiaru masy ciała, tłuszczu,wody w organizmie i mało nie zemdlałam jak Pani dietetyk oznajmiła mi,że mam 8!!!kg zalegających płynów  i 6 zbędnego tłuszczu:( To jaki wynik miała bym w styczniu, aż strach pomyśleć...Zaproponowano mi suplementację wizyty raz w tygodniu i dietę za jedyne 400 zł. Podziękowałam. Może iż nie jest to najzdrowsza forma  bardzo pomogła mi głodówka zaledwie trzy dni, ale dały mi oczyszczenie jakiego potrzebowałam. O zgrozo podczas tych 3 dni czułam się wyśmienicie fizycznie i jedynym minusem była lekka drażliwość...
Zakupiłam suplement pozbywający się wody z organizmu Aqua Femin i mam nadzieje,że pomoże mi w połączeniu z dietą i ćwiczeniami pozbyć się tych zalegających płynów.
Jak będzie czas pokaże.

PS. Wszystkim zaglądającym życzę wszystkiego dobrego w nowym roku, osiągnięcia celów, pociechy z dzieci i przede wszystkim ZDROWIA:*
Najszczersze choć lekko spóźnione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz