piątek, 30 marca 2012

Po porodzie...

Codziennie spotykamy się ze społecznym naciskiem bycia idealna matką. Wiadomo każda z nas MAM chce jak najlepiej sprawdzić się w tej roli. Oczywistym jest, że w momencie zajścia w ciążę kończy się JA i zaczyna się MY...Od dnia w którym dowiadujemy się o błogosławionym stanie nasze życie wywraca się do góry nogami.Zmiana diety, stylu życia, myślenia o przyszłości i wszystkiego co nas otacza. Mija 9 dłuuuugich miesięcy, przychodzi godzina zero i jest ono nasze wymarzone i wyśnione dzieciątko. Dla większości mam jest to paradoksalnie najgorszy i najpiękniejszy dzień życia. Ból, strach, natłok różnych myśli często nie za kolorowych rekompensuje nasza maleńka istotka. Przychodzimy do domu i co dalej? Kobieta oddaje się w pełni opiece, pielęgnacji i wszystkim co związane z maleństwem. Kocha bez granic, ma całą masę cierpliwości, potrafi odgadnąć potrzeby małej cząstki siebie...I tu ściana. Nie każda z nas nadaje się na bycie "matką polką".  Co jednak zrobić gdy kobieta wcale nie kocha tak bardzo jak powinna, nie zawsze wie co zrobić gdy dziecko płacze. Co jeśli ma depresję poporodową i nie dopuszcza do myśli, że ją ma. Coraz głośniej o tej przypadłości mówi się w mediach i myślę, że powinno się mówić jeszcze więcej! Wiadomo, że nie łatwo jest pomagać komuś kto nie widzi problemu. Jednak czy powinniśmy przechodzić obojętnie obok dziwnego zachowania młodych mam? Może kilka tragedii nie musiało by się wydarzyć gdyby osoby z najbliższego otoczenia w porę zainterweniowały zamiast dawać "dobre rady" i na każdym kroku powtarzać "to powinnaś a tego nie..."

1 komentarz:

  1. Bardzo mądra notka! nie powinno się przechodzić obojętnie obok młodych mam, bo niektóre młode mamy są zagubione ..

    OdpowiedzUsuń